Ponieważ jestem kobietą zapracowaną i cały dom spoczywa na mojej głowie...
... nie zawsze mam czas na zabawy...
Ale wczoraj jakoś udało mi się wyrwać z rutyny codzienności i pojechać z moimi córzydłami na Farmę Iluzji.
Na "dzień dobry" powitał nas kran z wodą znikąd... (?).
Wiecie jak to działa?
Nie?
Bo ja wiem.
A kto się chce przekonać, musi pomyśleć, albo samemu się udać i "obwąchać" problem u podstaw :-D
Ja nie powiem! :D
Lewitujące piłeczki nie powinny sprawić nikomu problemu:
A zabawa przy nich jest niesamowita :-D
Gorzej jest z krzywym domkiem...
Weszłyśmy tam lekko i beztrosko - oj co tam! Podłoga pod górkę? No i co z tego!
Co to dla nas!
Po niecałej minucie wyturlałyśmy się na zewnątrz, bo nam mózgi i błędniki oszalały!
Ania zmieniła barwę na sino-białą, Chuda była bliska zejścia, a ja miałam kręćka w głowie jak po dobrej imprezce!
Ale my zawzięte jesteśmy i wróciłyśmy po chwili!
Bo złość nas ogarnęła, że taki zwykły koślawiec nas chciał pokonać!
Ale w tym domu nie jest normalnie...
Tzn. meble niby są, ale jakoś tak pochyło, chociaż prosto/krzywo stoją:
Nawet stół do bilarda jest!
Kto zgadnie, w którą stronę toczy się bila na zdjęciu?
No?
Na logikę?
Do Ani, czy od Ani? :-P
Otóż OD Ani! Pod górkę!
Dlaczego?
Odsyłam do pierwszego zdjęcia ;-D
Kto ma krzywicę? Ania, Asia, czy schodki?
A czemu Asia ścianę podpiera? I czy ta ściana prosta jest, czy wręcz przeciwnie?? :-D
I czy my "wsystkie cy" som ksssyyywe??? :-D
Zgłupieć można do cna!
Dla równowagi psychiczno-zdrowotnej poszyłyśmy na Zieloną Ścieżkę Zdrowia.
Oj nie było łatwo!
Ale dałyśmy radę. Nooo... Prawie ;-)
Przeszłam po równoważni na sprężynach:
Chuda też:
Ania... No cóż... Nie zrobi się z naukowca sportowca! ;-)
Inna równoważnia - taka bardziej ruchoma - to dla mnie bułka z masełkiem ;-)
Natomiast zabaw w kuli wodnej odmówiłam!
Jako i skoków na trampolinie:
Oraz zjazdów na czymś dziwnym:
Po szaleństwach człeki głodnieją.
Więc poszły coś zjeść.
Nic wymyślnego.
Ot, zwykłe głowizny serwowano:
Jak tak sobie popaczałam na łebki moich córeczek kochanych, to zastanowiłam się przez chwilę, czy nie głupim pomysłem byłoby zostawienie głów na farmie, a zabranie do domu samych kadłubów...
Ciszej by było, mniej pyskato...
No ale się nie dało!
Chociaż powstała jeszcze jedna opcja, czyli dwie w jednej:
Czy to Ania?
Czy Asia?
A może Asioań, albo Anioaś?
W każdym razie ich teoria o zamianie i podmianie szpitalnej po urodzeniu legła z hukiem w gruzach, bo naocznie się przekonały, że są do siebie baaardzo podobne.
I do osoby podającej się za ich matkę też :-D
Musiały to jakoś odreagować:
Co jeszcze?
Chuda zapragnęła być Syrenką...
No i jest. Ale taką niedorobioną!
Sugerowałam jej, żeby zdjęła bluzkę i biustonosz. Nie chciała!
Nawet argument: niech ludzie zobaczą, jak wyglądają z przodu najsłynniejsze plecy fejsbuka nie podziałał na nią ;-)
Nieśmiała jakaś, czy coś???
Nieważne!
Ważne, że miałyśmy wczoraj super dzień!
Wszystkiego nie dałam rady opisać, ani zilustrować.
Np. tunelu zapomnienia. Ot, po prostu: był tak sugestywny, że zapomniałyśmy zrobić w nim zdjęć ;-D
To był prawdziwy, wakacyjny luz. Od rana do wieczora :-)
I do tego z okropnie nielubianą przeze mnie wredną fizyką i optyką i ich prawami.
Jakoś dałam radę ;-DDD
Kurcze, dostałam przy tym domku oczopląsu. W sumie... też chcę takiej przygody!!!!!!!!:)
OdpowiedzUsuńKochane jesteście, że potraficie razem tak świetnie się bawić.Bardzo to cenne:)
Jaskółko - wcale się nie dziwię, że też byś tak chciała ;-) Tam jest świetnie! A to, że się umiemy razem bawić da się łatwo wytłumaczyć: Ania jest dzieckiem, Asia tak pół na pół, a ja jestem zdziecinniała ;-D
UsuńByłam ,widziałam,przezyłam...Tylko w krzywym domku nie dałam rady....
OdpowiedzUsuńBuziaczki
swietna fotorelacja....
Aagaa - krzywy domek to faktycznie hardcore, ale trzeba go zdobyć sposobem - na dwa-trzy razy ;-)
UsuńOd samego patrzenia na zdjęcia w głowie się kręci. Mogę tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dana
Dana - oj kręci się, kręci! A co dopiero po wejściu do środka :-D
UsuńNajbardziej podobają mi się głowy na talerzach. Serdecznie pozdrawiam wesołą gromadkę. Jola
OdpowiedzUsuńJola - te głowy robią wrażenie, prawda? :-D
UsuńJeżu, nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, znaczy się taki park rozrywki :). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAudrey - do niedawna ja też nie wiedziałam. I to w sumie niedaleko ode mnie, bo raptem 92 km.
Usuńmój młody trzy razy do tego domu wchodził, tak mu się spodobało:) mnie jedno zderzenie ze ścianą wystarczyło:)
OdpowiedzUsuńYenulko - my też byłyśmy trzy razy w domku. Żal było nie skorzystać z takiej zabawy :-D
UsuńŚwietna przygoda. A ksywe to wy wsystkie cy !
OdpowiedzUsuńAtaboh - alez gdzie tam! Ksywe tylko na tym zdjęciu :-D
UsuńNajlepszy jest ten dom na głowie, inne trochę przerażające!!!
OdpowiedzUsuńUtkane z pasji - ależ skąd! Ty tylko ILUZJA :-D
Usuńświetne miejsce, szkoda, że tak daleko ode mnie, też bym sie rozerwałą naukowo :)
OdpowiedzUsuńIrenko - no niestety - od Ciebie to kawał drogi :-(
UsuńBardzo fajnie to wygląda - mijałam w drodze do Kazimierza, więc wracając w poniedziałek niechybnie zajadę ;-)
OdpowiedzUsuńSylwka - zajeżdżaj. Popatrzysz sobie - z zewnątrz :P
UsuńW poniedziałki nieczynne...
Uśmiałam się!
OdpowiedzUsuńBłędniki, mówisz, wariują? Ciekawe, czy ma na to wpływ skłonność do choroby morskiej - albo jej brak.
Ninka.
Ninko - raczej nie, obie z Asią nie mamy tej przypadłości, a też nas trzepnęło. Ania niestety ma chorobę lokomocyjną, ale nie poczuła się gorzej niż my (chyba się nie dało :-D)
UsuńŁaŁ, niesamowity widok i niesamowite przeżycia. Też tak chcę, a moje dziewczyny jak to zobaczą, to padną z wrażenia.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam,że ta Farma Iluzji jest gdzieś w okolicy Kazimierza? Jeszcze wakacje się nie skończyły, może tak wybrać się i popatrzeć na te cuda fizyki?
Pozdrawiam serdecznie:))
Małgosiu - Farma leży ok 70 km od Kazimierza. Jest usytuowana tak w połowie drogi między Warszawą a Lublinem.
UsuńZerknij zresztą na ich stronę, tam są dokładne dane adresowe.
A pojechać warto! :-)
Świetne. Fajna zabawa. Zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńKasiu - to prawda! Zabawa fantastyczna!
UsuńCieszę się ,że Ci się podobało!!! A do mnie miałaś już tylko 20 z groszami km:), szkoda,że byłam "wyjechana"! Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDanusiu - myślałam o Was - tak blisko byłam... Ale nic nie pisałam, bo wiedziałam, że Was nie ma ;-)
Usuńale miałyście fajny wypad :)
OdpowiedzUsuńsuper !!!